Regionalny Dzień Pszczolinki – owadzie safari – relacja z wyprawy

Regionalny Dzień Pszczolinki – owadzie safari – relacja z wyprawy

13 maja 2024 r. po raz pierwszy świętowaliśmy ustanowiony przez nas Regionalny Dzień Pszczolinki. Pszczolinka ruda Andrena fulva, bo o nią tu chodzi, jest jednym z przyrodniczych symboli naszego regionu. Z tej okazji postanowiliśmy zorganizować „owadzie safari”, które było jednym z nowych pomysłów. Ponieważ 13 maja wypadał w poniedziałek, naszą wyprawę zaplanowaliśmy na 12 maja, czyli w niedzielę. Grupą docelową były rodziny z dziećmi. Spotkaliśmy się na parkingu przed dworcem w Pobiedziskach-Letnisku. Chętnych na łapanie i obserwację bezkręgowców podzieliliśmy na dwie grupy, startujące o innych godzinach. Frekwencja dopisała, podobnie jak pogoda. Chyba każdy wrócił z opalenizną… 😉

Terenem naszych łowów były murawy w okolicach dawnych żwirowni, obecnego łowiska „Pstrąg”. Niestety, nie mieliśmy jeszcze siatek do łapania owadów, mieliśmy tylko ręce i probówki. Ale i tak było fajnie! Następnym razem postaramy się o siatki, bo bez nich wiele ciekawych okazów było poza naszym zasięgiem.

Choć cała impreza odbywała się przy okazji Regionalnego Dnia Pszczolinki, nikomu nie udało się jej zobaczyć. W ogóle pszczołowate jakoś nie dopisały poza jednym trzmielem i paru niezidentyfikowanymi, które nie dały się złapać. Być może gdybyśmy weszli w zadrzewienia…? Ale przy tej temperaturze i krótkich rękawkach przyjemniej było przyglądać się owadom na ciepłych murawach niż narażać na zmasowany atak komarów czających się w cieniu pod drzewami. A w tym roku jest ich dużo!

Tak więc pszczolinka zeszła na dalszy plan i stała się tylko pretekstem do przybliżania świata bezkręgowców. Świata tak barwnego i różnorodnego, choć trzeba przyznać nie każdemu miłego. Każdy ma jakieś opory! A to ktoś boi się pająków, a to ktoś nie lubi ciem – naszym zadaniem było nieco te uprzedzenia przełamać. Cel był zresztą nieco ambitniejszy! Mamy nadzieję, że udało się co niektórych zaciekawić, zainteresować, zafascynować!

Jedną z atrakcji było znalezienie pająka – kolczaka zbrojnego (Cheiracanthium punctorium), uchodzącego za najbardziej jadowitego wśród rodzimych gatunków. Dużym zainteresowaniem cieszyły się też klecanki (Polistes) i ich gniazda, w początkowym stadium budowy. Przyglądając się zdjęciom wykonanym przez jednego z uczestników, udało się je zidentyfikować jako klecanki polne (Polistes nimpha).

Wśród motyli dziennych, najliczniej łapanym był strzępotek ruczajnik (Coenonympha pamphilus) oraz modraszek ikar (Polyommatus icarus). Ale udało się zobaczyć również pięknego admirała (Vanessa atalanta), cytrynka (Gonepteryx rhamni) oraz schwytać samiczkę czerwończyka uroczka (Lycaena tityrus). Zachwycił również mieniący się złotawo poproch pylinkowiak (Ematurga atomaria), przedstawiciel motyli nocnych aktywnych w dzień. Po ”safari” wszyscy już wiedzą, że to czułki są najlepszą cechą, po której odróżnimy motyle dzienne od tzw. ciem, nie zaś pora aktywności. Zupełnie niepozorny był za to niekrasek myszatek (Minoa murinata). Tak, to ten, którego larwy żerują na wilczomleczach, a którego nazwy nie mogłem sobie wtedy przypomnieć. Były też gąsienice. Jedną, okazałą i kudłatą wziąłem za gąsienicę niestrzępa głogowca (Aporia crataegi), bo przypominała ją ubarwieniem, ale chyba się pomyliłem… No cóż, nie jestem fachowym entomologiem. Oczy mi się zaświeciły, gdy ktoś przyniósł taką pękatą, białą w czarne kropki. Toż to kraśnik biedrzeniowiec (Zygaena minos)! Co prawda jest on dość pospolity ale gąsienicy wcześniej nie spotkałem. Ciekawe było skupisko kolorowych gąsienic kapturnicy, objadających liście dziewanny. Prawdopodobnie była to właśnie kapturnica dziewannówka (Cucullia verbasci), ale niestety ich zdjęć nie mamy aby to potwierdzić. Idąc drogą, na skraju lasu dało się zauważyć oprzędy namiotnika czeremszaczka (Yponomeuta evonymella), w których ukrywały się plamkowane gąsienice. Bywa, że zaatakowane krzewy są niemal całkowicie pozbawiane liści, ale po przepoczwarzeniu owadów, ponownie się zazieleniają. Ciekawość wzbudził też „domek” gąsienicy z rodziny koszówek (Psychidae), przypominający konstrukcje, jakie tworzą, żyjące pod wodą larwy chruścików (Trichoptera).

strzępotek ruczajnik - najczęściej łapany przez uczestników motyl (Fot. Michał Rębarz)
modraszek ikar - samiec (Fot. Katarzyna Włoch)
rusałka admirał (Fot. Katarzyna Włoch)
niekrasek myszatek (Fot. Piotr Fonfara)
niestrzęp głogowiec??? Chyba jednak nie... (Fot. Katarzyna Włoch)
gąsienica kraśnika biedrzeniowca (Fot. Katarzyna Włoch)
"domek" koszówki (Fot. Katarzyna Włoch)

Ważki występowały licznie, ale tylko niektóre z nich udało się schwytać. Najliczniejsze były pióronogi zwykłe (Platycnemis pennipes), tężnice wytworne (Ischnura elegans) i łątki wczesne (Coenagrion pulchellum). Z większych gatunków, należących do ważek różnoskrzydłych, mogliśmy obserwować ważkę czteroplamą (Libellula quadrimaculata), samiczkę ważki płaskobrzuchej (Libellula depressa) i samca żagniczki wiosennej (Brachytron pratense). Latał nad naszymi głowami również husarz mniejszy (Anax parthenope) (inaczej: husarz ciemny) ale trudno było mu się przyjrzeć, bo był bardzo ruchliwy i szybki.

Szarańczaki reprezentowało kilka młodych łatczynów brodawników (Decticus verrucivorus) i pasikoników zielonych (Tettigonia viridissima). Większość gatunków z tego rzędu owadów to o tej porze młode larwy. Nie ma się więc co dziwić, że tak niewiele z nich padło naszym „łupem”. Trudno je też zidentyfikować.

Stosunkowo niewiele było też pluskwiaków, ale niektóre były interesujące a nawet mi nieznane. Na pewno pojawił się borczyniec owocowy (Carpocoris fuscispinus), któryś z byliniaków (Rhopalus) oraz intrygujący kształtem straszyk łąkowy (Syromastus rhombeus). Gatunkami dla mnie nowymi, które zidentyfikowałem dopiero w domu były anteminia księżycowa (Antheminia lunulata), nieco podobna do borczyńca i (najprawdopodobniej) pojawica krasawica (Jalla dumosa) – której udało się zrobić tylko niezbyt dobre zdjęcie z pewnej odległości.

łątka wczesna (Fot. Katarzyna Włoch)
żagniczka wiosenna (Fot. Piotr Fonfara)
ważka czteroplama (Fot. Katarzyna Włoch)
najprawdopodobniej larwa pasikonika zielonego (Fot. Maciej Jędrzejczak)
prawdopodobnie pojawica krasawica (Fot. Maciej Jędrzejczak)

Spośród chrząszczy, zawsze budzą zainteresowanie te należące do rodziny kózkowatych, ze względu na zwracające uwagę, masywne czułki i ciekawe ubarwienie. W pokrzywach udało nam się spotkać zgrzytnicę zielonkawowłosą (Agapanthia villosoviridescens), a ponadto oglądaliśmy też strangalię czarną (Stenurella nigra) i ziolarkę żmijowcową (Phytoecia coerulescens). Tą ostatnią również zidentyfikowałem dopiero po analizie zdjęć, chociaż coś mi świtało w głowie, że jakaś ziolarka, zielarka… Do kózkowatych dość podobne są zalęszczyce (Oedemera) oraz omomiłki (Cantharis), które również zostały schwytane. Na liściach mijanych przy drodze olszy liczne były hurmaki olchowce (Agelastica alni), na samej drodze zaś pojedyncze ale okazałe chrabąszcze majowe (Melolontha melolontha). Wśród schwytanych na murawie warto wymienić kosmatka pospolitego (Tropinota hirta), ogrodnicę niszczylistkę (Phyllopertha horticola), wyglądającą jak miniaturka chrabąszcza, liczne gatunki biedronek (m.in. biedronka siedmiokropka Coccinella septempunctata, biedroneczka łąkowa Coccinula quatuordecimpustulata, biedronka arlekin Harmonia axyridis – zwana potocznie chińską), stonkę ziemniaczaną (Leptinotarsa decemlineata) oraz podrzuta szarego (Agrypnus murinus) – przedstawiciela sprężyków, które potrafią z pozycji leżącej wykonać salto aby stanąć na nogi.

ziolarki żmijowcowe (Fot. Michał Rębarz)
zalęszczyca (Fot. Barbara Kudławiec)

Błonkoskrzydłe (Hymenoptera) tym razem nieco zawiodły bo tylko nieliczne dały się schwytać. Już na samym początku udało się odnaleźć kilka gniad wspomnianych już klecanek, w początkowym stadium budowy. Są to krewniaczki os, ale nie są tak agresywne. Dzięki zdjęciom nadesłanym przez jednego z uczestników „owadziego safari”, wiemy że były to klecanki polne (Polistes nimpha). Mieliśmy też przyjemność oglądać przedstawiciela trzmieli – był to prawdopodobnie trzmiel ziemny (Bombus terrestris) lub któryś z jego sobowtórów. Oglądaliśmy też licznie występujące mrówki ale brak mi specjalistycznej wiedzy aby z pewnością rozsądzać jakie to były gatunki. Na pewno były wśród nich mrówki z rodzaju Formica – mrówka rudnica lub któraś z jej gatunków bliźniaczych oraz wścieklice (rodzaj Myrmica), znane jako „czerwone mrówki”, które potrafią boleśnie żądlić, o czym z pewnością każdy już się kiedyś zdążył przekonać. W jednej z probówek znalazł się ciekawie ubarwiony owad, którego również nie udało się zidentyfikować na podstawie zdjęć. Najprawdopodobniej był to samiec tęposza czarnożółtego (Amblyteles armatorius) lub bardzo go przypominający samiec harcuna adonisa (Diphyus quadripunctorius). Co ciekawe, samice tych gatunków nie są do siebie podobne.

Muchówki (Diptera) to bardzo liczny rząd owadów. Wśród tych które mieliśmy okazję obserwować, jednymi z najbardziej zwracających na siebie uwagę byli przedstawiciele rodziny bzygowatych (Syrphidae), a wśród nich bzyg prążkowany (Episyrphus balteatus), kuliuboda łąkowa (Sphaerophoria scripta) i imik pospolity (Xylota segnis). To w większości bardzo barwne i pożyteczne owady. Na jednym ze zdjęć udało nam się uwiecznić okazałą przedstawicielkę rodziny rączycowatych (Tachinidae). Larwy tych much są pasożytami innych owadów i ich larw.

gniazdo klecanki (Fot. Michał Rębarz)
klecanka na gnieździe (Fot. Katarzyna Włoch)
portret klecanki polnej (Fot. Michał Rębarz)
prawdopodobnie jest to samiec tęposza czarnożółtego (Fot. Piotr Fonfara)
rączyca (ale która?) (Fot. Katarzyna Włoch)

Spore emocje wielu uczestników budziły napotkane pająki. Zwierzęta te z reguły nie cieszą się sympatią ludzi, wiele osób się ich boi. Negatywne skojarzenia spowodowane są złą sławą głównie zagranicznych, jadowitych pająków jak atrax (Atrax), czarna wdowa, tarantule, czy ptaszniki. W przypadku naszych krajowych gatunków strach ten jest w większości nieuzasadniony ale są nieliczne gatunki, z którymi lepiej nie zadzierać. Jednym z takich jest coraz powszechniej w Polsce występujący kolczak zbrojny (Cheiracanthium punctorium), który bardzo szybko został odnaleziony. Posiada on silny jad i okazałe szczękoczułki, którymi zadaje bolesne ukłucia. Jad nie jest groźny dla życia ale ukąszenie jest bardzo bolesne a ból długo nie daje o sobie zapomnieć. Pająki te siedzą jednak głównie w swoich oprzędach, których nie należy niszczyć. Spotkanie z tym gatunkiem wywołało chyba najwięcej emocji wśród uczestników. Innym pospolitym gatunkiem, jakiego udało się schwytać był podłużnik długonogi (Tibellus oblongus), dobrze maskujący się wśród traw, samotny łowca, nie budujący sieci łownych. Jednym z liczniej występujących i zwracających uwagę za sprawą swych rozmiarów, był darownik przedziwny (Pisaura mirabilis). Gatunek ten ma zmienne ubarwienie, bardziej kontrastowe u mniejszych samców. On również nie buduje sieci i często można go spotkać jak wygrzewa się na liściach jeżyn. Były też oczywiście krzyżaki (Araneus), ale nie udało się ich oznaczyć do gatunku. Łatwiejszy do rozpoznania był kołyśnik wielobarwny (Aculepeira ceropegia) o charakterystycznym wzorze na odwłoku, przypominającym liść dębu. Podobnie jak krzyżaki gatunek ten buduje regularne koliste sieci łowne. Licznie występował, budujący płaskie, poziome sieci lejkowiec labiryntowy (Agelena labyrinthica), chowający się w ukrytym, lejkowatym zakończeniu sieci. Ciekawym gatunkiem był też kołosz stożkowaty (Cyclosa conica), który dzięki nietypowemu kształtowi ciała i maskującemu ubarwieniu, był prawie niewidoczny, siedząc na sieci, w pionowym pasie wplecionych w sieć szczątków ofiar. Pająk ten specjalnie tworzy taki pas w sieci aby się w nim ukryć. Jego ciało z podwiniętymi nogami przypomina opleciona siecią ofiarę.

kolczak zbrojny (Fot. Katarzyna Włoch - górne i Maciej Jędrzejczak - dolne)
podłużnik długonogi (Fot. Piotr Fonfara)
krzyżak (być może krzyżak nadwodny?) (Fot. Katarzyna Włoch)
kołyśnik wielobarwny (Fot. Katarzyna Włoch)

Poza bezkręgowcami, będącymi głównym tematem wycieczki, czasem zwracaliśmy też uwagę na inne elementy przyrody. Jeszcze zanim przeszliśmy drogę wojewódzką, zwróciliśmy uwagę na pięknie kwitnące: farbownik lekarski (Anchusa officinalis) i iglicę pospolitą (Erodium cicutarium). Na murawach licznie kwitł jastrzębiec kosmaczek (Pilosella officinarum), licznie rosła, niekwitnąca jeszcze, macierzanka zwyczajna (Thymus pulegioides). Uwagę zwracały na siebie okazałe dziewanny (Verbascum). Uczestniczący w drugiej grupie Maciej Jędrzejczak przyglądał się m.in. licznie występującej turzycy wczesnej (Carex praecox) i rosnącej w pobliżu rozlewisk kalinie koralowej (Viburnum opulus).

Jeszcze zanim doszliśmy na murawy zwróciliśmy uwagę na głos wilgi (Oriolus oriolus), jednego z najbarwniejszych krajowych ptaków. Dało się też słyszeć głos piecuszka (Phylloscopus trochilus), kukanie kukułki (Cuculus canorus). Gdy robiliśmy pierwszą zbiórkę aby dokonać pierwszego przeglądu schwytanych owadów, pojawiły się nad nami krążące żurawie (Grus grus). Nad brzegiem żwirowni przechodziliśmy obok rodzinki gęgawy (Anser anser) – jedynego rodzimego gatunku dzikich gęsi, gnieżdżącego się w naszym kraju. Gatunek ten w ostatnich latach znacznie zwiększył swoją liczebność i stał się znacznie mniej płochliwy. W zadrzewieniach nad żwirownią odzywała się kapturka (Sylvia atricapilla), przelatywał w pobliżu nas dzięcioł czarny (Dryocopus martius) a z drzew na skraju muraw rozbrzmiewał wesoły i bardzo charakterystyczny głos trznadla (Emberiza citrinella). Na nasłonecznionych murawach nie mogło też zabraknąć jaszczurki zwinki (Lacerta agilis).

Na koniec dla naszych uczestników przygotowane mieliśmy niespodzianki. Były to kolorowanki przedstawiające wiosenne owady, w tym oczywiście pszczolinkę rudą. Dodatkiem były magnesy.

Niestety, nie wszystkie owady udało się odpowiednio uwiecznić na zdjęciach.

 

Poniżej fotorelacja z obu grup.

Fot. Michał Rębarz
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
Fot. Maciej Jędrzejczak
turzyca wczesna (Fot. Maciej Jędrzejczak)
jastrzębiec kosmaczek (Fot. Maciej Jędrzejczak)
kalina koralowa (Fot. Maciej Jędrzejczak)
żurawie (Fot. Maciej Jędrzejczak)
jaszczurka zwinka - samiec (Fot. Maciej Jędrzejczak)
pierwsza grupa (Fot. Katarzyna Włoch)
druga grupa (Fot. Piotr Fonfara)

Dodaj komentarz