Kilka lat temu, na początku mojej przygody z Kasztelanią Ostrowską, pewnego pięknego wiosennego dnia udałam się na spacer do lasu. Spacer był bardzo udany, obfitował w mnóstwo miłych wiosennych wrażeń, tak charakterystycznych dla tej pory roku. Grzybowo także spacer dopisał …. ujrzałam pierwszą tamtego roku piestrzenicę 🙂 W chwili znalezienia była jednak zbyt młoda dla jej oznaczenia. W przypadku piestrzenic konieczne jest sprawdzenie pewnej cechy mikroskopowej, a mianowicie wyglądu zarodników, a ten owocnik był zbyt młody dla wykonania tego badania.
W tym roku wybrałam się ponownie w to miejsce …. i znów grzyb dopisał …. grzybnia tego saprotroficznego naziemnego gatunku, rosnącego w borach sosnowych (jeśli to piestrzenica kasztanowata – Gyromitra esculenta) lub raczej w lasach liściastych (wówczas może to być piestrzenica olbrzymia – Gyromitra gigas) znów zaowocnikowała i na powierzchni ziemi pojawiła się charakterystyczna nieregularna, mózgowato pofałdowana główka. Trzeba jednak znów dać jej trochę czasu, aby podrosła – obecnie jest jeszcze malutka, co można na zdjęciu ocenić wobec nakrywki obiektywu, Dopiero jak urośnie i dojrzeje, na powierzchni główki wykształci się warstwa hymenialna, a na niej worki z askosporami (zarodnikami workowymi). Wówczas będzie możliwe oznaczenie piestrzenicy do gatunku 🙂
Zaznaczyć trzeba koniecznie, że piestrzenice, zawierające szkodliwy składnik – gyromitrynę, są grzybami trującymi, a także posądzanymi o rakotwórczość. Dlatego nie ma mowy o pozyskiwaniu ich do celów konsumpcyjnych. W niektórych krajach można się co prawda spotkać z daniami z zastosowaniem piestrzenic, ale ich przygotowywanie wymaga dobrej znajomości zasad obróbki tych grzybów do celów kulinarnych i absolutnie nie polecamy tego naszym grzybiarzom. Dość powiedzieć, że nawet samo przygotowywanie piestrzenic jest ryzykowane, gdyż zatruciem grozi zarówno spożycie gyromitryny, jak również wdychanie oparów z gyromitryną, które powstają podczas gotowania tych grzybów.
Jeszcze jedna uwaga jest istotna dla mniej wprawionych w rozpoznawaniu jadalnych smardzów i trujących piestrzenic, które określa się także mianem „fałszywych smardzów”, właśnie ze względu na ewentualność uznania piestrzenic za grzyby z rodziny smardzowatych. Jednak biorąc pod uwagę, że smardzowate podlegają w Polsce ochronie gatunkowej, nie powinno być problemu z myleniem smardzów z piestrzenicami. Są co prawda pewne wyjątki w ochronie smardzowatych, ale te omówię w oddzielnym artykule, do którego przeczytania zapraszam już dziś, bo artykuł ten ukaże się w najbliższych dniach w przyrodniczej zakładce niniejszej strony internetowej Kasztelanii Ostrowskiej 🙂
Natomiast dla zebrania danych o występowaniu piestrzenic w Kasztelanii Ostrowskiej, zachęcamy do poszukiwań owocników tych grzybów. Czy są chętni do poszukiwań miejsc występowania piestrzenicy? Zapraszamy wszystkich, którzy chcą się przyłączyć do wzbogacenia Bazy Danych o Regionie o kolejne stanowiska tych grzybów 🙂 Niebawem objaśnimy, co i jak uczynić, aby nowe stanowiska piestrzenicy, jeśli zostaną znalezione, zgłaszać do kasztelańskiej Bazy Danych o Regionie 🙂
Ciąg dalszy historii piestrzenicy z tego wpisu – odwiedzana kilkukrotnie, dziś została ponownie sfotografowana i zebrana, będzie sezonowana w lodówce, a później oznaczona – po obejrzeniu dojrzałych zarodników … oznaczenie się tu pojawi, jak tylko je wykonam 🙂 a oto dzisiejsza postać tego owocnika: