Zajęcia Młodych Przyrodników w niedzielę 29 października poświęciliśmy licznie nas otaczającym organizmom zarodnikowym! Grzyby, porosty, paprocie towarzyszyły nam w ciągu całego spaceru, który rozpoczęliśmy w Wierzycach przy tamtejszej świetlicy wiejskiej, a kontynuowaliśmy w pobliskim lesie.
Już na miejscu zbiórki na trawniku otaczającym świetlicę zwróciliśmy baczną uwagę na owocniki grzybów, które występowały tam w dość licznych grupach. Zatrzymaliśmy się przy niektórych z nich.
Na ziemi wśród trawy wyrastały niewielkie owocniki twardzioszka przydrożnego w kolorze jasnego drewna, o szeroko rozstawionych blaszkach. Dłuższy opis im poświęcony znajdziecie w relacji z odsłonięcia tablicy w Kołacie [link].
W innym miejscu trawnika widoczne były większe owocniki czernidłaka kołpakowatego, i to zarówno jeszcze białe młode, jak również starsze, rozpływające się pod wpływem enzymów w procesie zwanym autolizą. Proces ten zachodzi w miarę dojrzewania owocników.
Dotykając palcem blaszek pod kapeluszem mogliśmy stwierdzić ślad czarnych zarodników na opuszkach palców. Czarna maź z rozpłyniętych owocników czernidłaków stanowiła w dawnych czasach składnik inkaustu – ówczesnego atramentu.
W jeszcze innym miejscu, pod sosną, jeden z owocników muchomora czerwonego zaskoczył nas kolorem swojego kapelusza. Był on praktycznie biały, bo niemal całkowicie, grubo i gęsto pokryty łatkami (zwanymi potocznie „kropkami”).
U części muchomorów występuje taka faza rozwoju owocnika, kiedy młody kształtujący się dopiero owocnik pokryty jest dwoma osłonami: osłoną całkowitą otaczającą cały owocnik, po której pozostają łatki na kapeluszu (oraz pozostałości tej osłony u nasady trzonu) oraz osłoną częściową osłaniającą blaszki, po której pozostaje pierścień na trzonie. W miarę wzrostu owocnika zwiększają się odległości pomiędzy łatkami i uwidacznia się wyrazisty i charakterystyczny kolor skórki kapelusza, czerwony u muchomora czerwonego – taki jak na poniższym zdjęciu.
Tu wspomnę, że są takie muchomory, które nie mają pierścienia, albo nawet nie mają łatek na kapeluszu, jeśli kiedyś takie spotkamy, to o nich porozmawiamy.
A przecież czekał na nas jeszcze las ze swoimi grzybami, zatem do lasu wyruszyliśmy! Nim dotarliśmy do lasu, jeszcze na przydrożnej robinii akacjowej, u podstawy tego żywego obejrzeliśmy i poznaliśmy się z łuskwiakiem nastroszonym! On nie stroszył się na nasz widok, on już taki nastroszony jest 🙂 Wyrasta jako pasożyt u nasady żywych drzew.
A jeszcze po drodze była …. pawężnica – rosnący na fragmencie murawy napiaskowej porost o niezwykłym listkowatym kształcie i ciemnoszarym kolorze plechy ….
a na pniakach i kłodach królowały inne porosty – nadrewnowe chrobotki szydlaste:
Na kolejnych etapach wycieczki zwracaliśmy uwagę na wszelkie napotkane owocniki grzybów, a były to między innymi:
– na szyszce sosnowej – saprotroficzna pieniążniczka szyszkowa,
– na szpilkach i drobniutkich gałązkach sosny – twardzioszek szpilkowy
– na ziemi pod sosnami – mykoryzowa chropiatka pospolita,
– na ziemi lub na ściółce – purchaweczki, purchawki i czasznice,
– na ściółce – saprotroficzna naściółkowa grzybówka różowa,
– na pniaku – liczne owocniki saprotroficznej nadrewnowej maślanki wiązkowej,
– na ziemi pod brzozami – mykoryzowy gołąbek brzozowy.
Wspólnie przetestowaliśmy rozpoznawanie grzybówki mleczajowej. Drobne owocniki tej grzybówki rosną wśród mchów na ściółce, mają bladoszarawy kolor i bardzo charakterystyczną cechę – białe mleczko, którego obecność można stwierdzić przełamując trzon, najlepiej blisko kapelusza. Przetestowanie naszych grzybówek potwierdziło ich tożsamość – w miejscu przełamania trzonu naszych owocników wypływało białe mleczko, a zatem były to owocniki grzybówki mleczajowej!
W lesie Natalia opowiadała o paprociach – ich wielkie kępy miały świetnie wykształcone o tej porze roku zarodnie. Przyjrzeliśmy się łuskom, powcinanym liściom i miejscu wybieranym na dnie lasu przez dorosłe osobniki.
Ciekawa zabawa „w dżdżownicę” zaprowadziła nas do nieoczekiwanych skojarzeń oraz jeszcze głębiej w las,
a tam …. napotkaliśmy kłodę brzozy z owocnikami białoporka brzozowego i hubiaka pospolitego. Oba te grzyby znaleziono przy Ötzi, „człowieku lodu” sprzed pięciu tysięcy lat, którego zamrożone ciało odnaleziono w lodowcu ponad alpejską doliną Ötztal. Stąd wiemy, że od pradawnych czasów ludzie znali niektóre własności owocników grzybów i wykorzystywali na przykład plasterki miąższu białoporka brzozowego jako środek opatrunkowy albo owocniki hubiaka pospolitego jako hubkę do rozniecania ognia.
W planach na przyszły rok widnieje wizja zorganizowania wystawy owocników grzybów Kasztelanii Ostrowskiej, a to była taka maleńka zajawka tego wydarzenia, które być może jesienią przyszłego roku dojdzie do skutku ….. Trzymajcie kciuki za powodzenie naszego planu!
Wycieczkę zakończyło podsumowanie zdobytej wiedzy, każdy uczestnik wymienił to, co zrobiło na nim największe wrażenie, albo najbardziej się spodobało ….
I tak zakończyliśmy nasze zajęcia! Za aktywny udział w nich i tak pożytecznie i miło spędzony czas w otoczeniu natury z licznymi organizmami zarodnikowymi bardzo wszystkim dziękujemy! Do zobaczenia!
Tekst opracowała: Barbara Kudławiec
Fotografie wykonał: Maciej Jędrzejczak