Później ruszyliśmy do kościoła farnego pw. św. Michała Archanioła, gdzie mogliśmy zobaczyć chrzcielnicę i wysłuchać opowieści o jej odkryciu. Co z tym wspólnego miały begonie?? I choć mieliśmy w planie spacer troszkę dłuższy, to jednak moc opowieści zarówno Pana Tadeusza, jak i Pana Mieczysława okazała się zbyt wielka. Staliśmy w miejscu i słuchali anegdot jednej za drugą… a przed naszymi oczami zza rogu wychodzili członkowie Hitlerjugend, w niedalekim domu ukrywali się opozycjoniści, a pobiedziscy Niemcy nie chcieli zgodzić się na publiczne egzekucje Polaków. Zaszło słońce, a opowieści wciąż trwały… a na pytanie – gdy jednak zdecydowaliśmy się rozejść – kiedy następny spacer, propozycja była natychmiastowa: „za tydzień”…