Uczestnicy Akademii Bardzo Młodych Przyrodników odbyli swoje pierwsze w tym roku zajęcia terenowe! Przewędrowaliśmy wspólnie z dziećmi i ich opiekunami przez las nad brzegiem i na skarpie nad Jeziorem Biezdruchowo w Pobiedziskach.
Zaczęliśmy od pomiarów średnicy i obwodu wybranych drzew rosnących nad jeziorem. Średnica jednego z drzew, na wysokości piersi człowieka (tzw. pierśnicy) pomierzona specjalnym przyrządem o nazwie klupa, wynosiła 56 cm, a obwód pierśnicy innego, okazalszego drzewa, zmierzony miarką, wynosił 3, 6 metra. Tuż przy wejściu w teren leśny zauważyliśmy kwitnącą łanem cebulicę syberyjską, a po niedługim czasie spostrzegliśmy nie kwitnące jeszcze, ale pachnące charakterystycznie kępki czosnku winnicowego.
Pierwszym grzybem, który się ukazał naszym oczom był twardziak Trametes sp. Kilkanaście owocników o postaci niewielkich hubek porastało uschnięte drzewo, owocniki były zeszłoroczne, zaschnięte i w tej postaci budziły kojarzenie z chipsami, jednak twardziak (jak sama nazwa wskazuje) nawet w stanie świeżym jest twardy, a więc niejadalny, niestrawny dla człowieka.
Przy pniaku po topoli rosnącej niegdyś nad samym jeziorem poznaliśmy w praktyce, jak skutecznie grzyby rozkładają drewno, które powoli, z czasem, zamienia się w próchnicę. Z pniaka rozłożonego już w pewnym stopniu pod działaniem grzybni lakownicy spłaszczonej, mogliśmy z łatwością oderwać spróchniałe fragmenty i rozetrzeć je w palcach na mniejsze cząstki. Stwierdziliśmy też, że możemy robić rysunki na spodzie lakownicy, na jej białym hymenoforze. Po zarysowaniu powstawały brązowe kreski!
Odnalezienie bluszczu pospolitego i opowieść Macieja o tej roślinie była kolejnym etapem wycieczki. Następnie znaleźliśmy nowe stanowisko grzybowego symbolu naszego regionu Kasztelanii Ostrowskiej – czarki! Owocniki rosnące na gałązkach drewna w kilku miejscach były młodsze i starsze, wychylały się spod liści kusząc karminowoczerwoną barwą, która pochodzi od karotenoidów występujących w jej owocnikach. Owa czarka, oznaczona przez Basię już w domu, pod mikroskopem, okazała się być czarką austriacką.
Uczyliśmy się notować obserwacje na formularzu papierowym, obsługiwać formularz do zgłaszania obserwacji przyrodniczych na stronie internetowej Kasztelanii Ostrowskiej, a w międzyczasie padały kolejne znaleziska roślinne i grzybowe, takie jak szczeciniak rdzawy (na drewnie dębu, znaleziony po drodze do pozostałej grupy), uszak bzowy, czy też „puzzle” purchawicy olbrzymiej. Te kawałki purchawicy olbrzymiej, z których wciąż pod naciskiem ulatywały zarodniki, wskazują, że jesienią będzie można poszukiwać tutaj młodego pokolenia owocników.
Na koniec ukazał się nam jeszcze inny przejaw życia grzybowego – na pniaku, na którym wczoraj nie było widać owocników, ale… widoczny był brunatny rozkład drewna, czyli skutek działania grzybni. Drewno było zbrązowiałe i poprzecznie popękane, dzięki czemu kostki drewna dawały się łatwo odrywać od macierzystego pniaka. Gdyby nie grzyby, to by się nam nie udało, to jest pewne! Takimi oto sposobami, czy to brunatnego, czy to białego rozkładu drewna, dzięki grzybom, materia drewna powraca jako próchnica do obiegu materii w przyrodzie.
Są jeszcze inne organizmy, które się do tego przyczyniają, ale o tym będzie się można dowiedzieć w przyszłości na wycieczce o profilu entomologicznym.
29 marca zajęcia w Akademii Bardzo Młodych Przyrodników poprowadzili Maciej Jędrzejczak i Barbara Kudławiec.
Tekst Barbara Kudławiec, fotografie Maciej Jędrzejczak.