Wiosna w tym roku ma nieco inne oblicze niż to, do którego przywykliśmy. Natura jednak nie zmienia swoich praw i marzanka wyrosła w tym roku bez maseczki i rękawiczek. Kasztelanki były już na to przygotowane i ruszyły z koszyczkami po zbiory, pamiętając o zostawieniu części populacji. Od kilku lat trwa proces opracowywania i udoskonalania naszej własnej receptury nalewki z marzanką, która ma szansę zagościć nie tylko na Kasztelańskich stołach. W ubiegłym roku zawiozłyśmy ją między innymi do Czechynia, nikt nie otrząsał się ze wstrętem, wiec uznajemy, że dobra Podczas marcowego wyjazdu Kasztelanek w Góry Stołowe dokonałyśmy wyboru odpowiednich proporcji alkoholu i ziół. Na owoce przyjdzie czas za miesiąc, do tej pory ziółka będą aromatyzowały pięknie alkohol, a truskawki zaczną osiągać rozsądne ceny. Wówczas dodamy dojrzałe na słońcu owoce i poczekamy aż wygrzeją się znów na słońcu, zanurzone w naszej miksturze. Po odpowiednim czasie oddzielimy owoce i zioła od płynu, a do niego dodamy cukier lub miód (receptura ciągle żyje i pozwolimy jej na różne wariacje, zanim przyjdzie pora na patenty Degustacja przewidziana pod koniec wakacji.
Trzymajcie kciuki!